wtorek, 6 października 2015

Rozdział 3.

- Justin!- wrzasnęłam.- Co ty kurwa robisz!?
- Całuję cię nie widać?- odpowiedział bezczelnie.
Odepchnęłam go z całej swojej siły i wypchnęłam z mieszkania. Co to miało znaczyć? To całe jego zachowanie, myśli że jak przyjdzie do mnie z miną zbitego psa to ja o wszystkim zapomnę i wszystko będzie tak jak dawniej?  O nie grubo się myli.

Jutro mam koncert, muszę się spakować i ogarnąć trochę. Tay ma mi w tym pomagać.  Zapewne będzie za chwilę.
I w tym momencie ktoś mocno trzasnął drzwiami.
- Nie uwierzysz kogo przed chwilą widziałam pod twoim domem!- wykrzyczała.
- Niech zgadnę...Biebera?
- Tak! I ty to mówisz tak spokojnie! Zapytałam się go co on tu do cholery robi a on bezczelnie powiedział mi że nie odpuści puki znów cię nie odzyska!
- Taylor uspokój się, przecież wiesz że do niego nie wrócę. Nie ma takiej opcji.
- Mam taką nadzieje Sel. Ugh ale się zdenerwowałam.
- Widać, ahaha. Może zadzwonię po Horana?
- Ta jasne.
- Ok.- i ona myśli że ja tego nie zrobię...
Parę minut po tym do salonu wpadł przerażony Niall.
- Gdzie są te spalone biedne babeczki!?
- Jezus spokojnie.- powiedziałam.- Tu masz jedną.- wskazałam na Taylor, która patrzyła na mnie z otwartą buzią z miną ''czy to sen?''.- Ja idę się spakować bo w końcu jutro koncert w Niemczech.

Położyłam się na łóżku rozmyślając o Harrym, Zastanawiałam się nad tym czy czuję do niego tylko i wyłącznie przyjaźń. Nie. Nie traktuje go jak przyjaciela. Kocham go jak kogoś więcej niż tylko przyjaciela. Kiedy nie ma go przy mnie nie czuję się już tak samo bezpiecznie jak przy nim. Chciałabym żeby został ze mną na zawsze. Już nigdy nie odszedł. Był i nigdy nie zapomniał o mnie. Kochał mnie i nigdy nie zranił. Witał na dzień dobry wspaniałymi pocałunkami. Sięgnęłam po telefon z szafki nocnej.
''Wpadniesz do mnie?''
Napisałam do Stylesa, a po krótkiej chwili dostałam odpowiedź.
"Daj mi 5 monit i jestem''

''Jasne. Tylko wejdź przez okno o ile ci się to uda. Taylor i Niall są na dole. Wiesz...lepiej im nie przeszkadzać nie wiadomo co robią teraz. XD''

''Hahaha. Jasnę zaraz będę kochanie :*''

Ehh...''kochanie'' własnie. On to słowo traktuje żartobliwie, ale mnie świadomość że mógłby mówić je do mnie z czułością przyprawia o dreszcze.

- Jestem.- ujrzałam wysmykującą się do mojego pokoju postać. Położył się obok mnie i wtulił mocno.- Kocham cię.- powiedział prawie niesłyszalnie, całując mnie w czoło...


*********

Tylko jedno światło skierowane w moją stronę. Stoje na scenie i zastanawiam się za co tak naprawdę mam takich wspaniałych fanów. Są dla mnie jak druga rodzina. Wiem że zawszę mogę na nich polegać. Przyszedł czas na '' Love will remember'' ta piosenka jest o Justinie. Śpiewając ją mimowolnie zawsze płyną mi łzy. Przypominam sobie wszystkie spędzone z nim chwile. Te złe, tak jak i te dobre.                    












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz